Katlin
- Kurwa-
szepnęłam do siebie. Co ja teraz do cholery mam zrobić? I najważniejsze, co
dokładnie Car słyszała- O czym ty mówisz?- udałam zdziwienie, po czym weszłam
do mojego domu. Za mną podążyli Caroline i Justin.
- Nie udawaj
głupiej- krzyknęła blondynka- Wyraźnie słyszałam, jak mówiłaś „Ty to samo
powiesz, Car, okej?”- powiedziała sfrustrowana, a ja zaczęłam się histerycznie
śmiać. Nie pytajcie czemu to zrobiłam, bo naprawdę nie wiem. Jedyne co mogę w
tej chwili powiedzieć to, to, że Caroline z Justinem patrzyli na mnie jak na
wariatkę.
- A tej co?-
odezwała się moja najlepsza przyjaciółka, kiedy już przestałam się śmiać.
- Nie wiem,
pewnie przedawkowała rutinoscorbin- powiedział Justin, po czym zaczął
chichotać. On sobie tu żarty robi, a ja cały czas nie wiem co powiedzieć.
- Wracając do
tematu. Wytłumaczy mi ktoś o co chodzi?
- Oh, to proste-
odezwał się miodowo oki i zaczął opowiadać moją zmyśloną historię- Nie złość
się na Katlin, bo to moja wina- tymi słowami zakończył swój monolog.
- A o co chodziło
z tym „Ty to samo powiesz Car, okej?”
- Po prostu
chciałam się upewnić, że powie prawdę i nie skłamie ponownie - tym razem to ja
zabrałam głos. Modliłam się, żeby Caroline nam uwierzyła.
- Ugh, macie
szczęście, że Was kocham- powiedziała blondynka z szerokim uśmiechem na
ustach.- Dobra, ja muszę już lecieć, bo umówiłam się z Naomi na zakupy-
powiedziała z uśmiechem, po czym pożegnała się z nami- przytulając mnie i dając
Justinowi buziaka w policzek.
- Czekaj, chcę
iść z Wami!- odezwałam się. Był to ostatni dzień wakacji. Chciałam spędzić go w
gronie przyjaciółek, z którymi mogę poplotkować.
- To bądź u mnie
za godzinę- krzyknęła Car zamykając za sobą drzwi. Zakupy to było to, czego z
pewnością potrzebowałam. Udałam się na piętro do mojego pokoju. Otworzyłam
szafę i zaczęłam przegrzebywać moje ubrania. Jak zwykle nie miałam się w co
ubrać.
- Pomóc Ci?-
odezwał się wesoło Justin, na co podskoczyłam. Zupełnie zapomniałam o jego
obecności.
- Nie rób tego
więcej- odezwałam się kiwając w jego stronę palcem wskazującym prawej ręki.
- Czego?-
wydawał się być zdziwiony.
- Przestraszyłeś
mnie. Zupełnie zapomniałam, że jesteś w tym domu- powiedziałam, na co ten się
zaśmiał. Podszedł do mnie i po chwili wyjął z szafy, krótkie, szafirowe
spodenki z wyższym stanem i zwykłą, szarą bluzkę z rękawkami trzy czwarte, na
której widniał napis „SWAG”.
- W tym będzie
Ci ładnie- odezwał się, na co się uśmiechnęłam. A nóż miał rację?
- Dzięki za
pomoc, ale teraz zmykaj. Muszę się przygotować.
- Poczekam i
podwiozę Cię do Caroline. Daj mi tylko swojego Macbooka.
- Nie trzeba, po
prostu idź- powiedziałam zmęczona jego nachalnością. Justin gdy tylko usłyszał
moje słowa, podszedł do biurka, wziął z niego laptopa firmy Apple i rozsiadł
się na moim ogromnym łóżku. Udałam się w stronę łazienki, bo co innego miałam
zrobić? Wiedziałam, że jest uparty i zawsze zrobi to co będzie mu się podobało.
Gdy znalazłam się w pomieszczeniu, do którego zmierzałam, pierwszą rzeczą jaką
zrobiłam było upewnienie się, że na pewno zamknęłam drzwi na klucz. Zdjęłam z
siebie wszystkie ubrania i wskoczyłam pod prysznic. Chłodna woda strumieniami
lała się po moim ciele powodując że mój umysł oczyścił się z wszelkich myśli.
Niechętnie wyszłam spod prysznica i owinęłam się fioletowym, puchatym
ręcznikiem. Umyłam zęby, a ciało nawilżyłam moim ulubionym balsamem. Zdjęłam z
siebie ręcznik, po czym włożyłam wybrane przez Justina ubrania. Nałożyłam
trochę pudru, rzęsty wytuszowałam maskarą i popsikałam się perfumami od
Armaniego. Uśmiechnęłam się do swojego odbicie w lustrze. Byłam gotowa. Wesoła
wyszłam z łazienki i udałam się w stronę mojego pokoju, gdzie Justin wciąż
siedział na moim łóżku głupio się uśmiechając. Podeszłam do niego i ujrzałam powód,
z którego się śmiał.
- Nuda Ci
doskwierała, prawa?- powiedziałam spoglądając na jedno z naszych wspólnych
zdjęć, które zrobiliśmy sobie wczoraj. Głupek ustawił mi je na tapetę. Prawdę
mówiąc fotografia była niesamowicie słodka. Siedzieliśmy na jednej z ławek.
Justin obejmował mnie ramieniem, a ja miałam głowę położoną na jego ramieniu.
Do tego robiliśmy dzióbki. Uwierzcie mi, Justin robiący taką minę jest
najśmieszniejszym człowiekiem na świecie.
- Zmienię ją
później, bo teraz nie mam czasu. Chodź- spojrzałam na zegarek- Za pięć minut
mam być u Car!- powiedziałam ciągnąc go za rękę. Droga do domu mojej
przyjaciółki nie była zbyt długa. Justin stanął kilka domów dalej, ponieważ nie
chciałam, żeby Caroline wiedziała, że to jej chłopak mnie podwiózł. Zapukałam
do drzwi jej domku, który- biorąc pod uwagę jej zamożnych rodziców- urządzony
był całkiem skromnie. Normalnie nie pukam wchodząc do jej posiadłości, ale z
racji tego, że jej tata- Paul- był w domu, co wywnioskowałam po samochodzie
stojącym na podjeździe, zdecydowałam się to zrobić. Można powiedzieć, że jej
ojciec nie przepada za mną, sama nie wiem dlaczego. Zresztą on nie lubi nikogo.
Taki tam, stary gbur.
- Od kiedy
pukasz?- zapytała wyraźnie zdziwiona Car otwierając mi drzwi i przytulając na
powitanie.
- Zawsze, kiedy
twój tata jest w domu- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Masz rację.
Nie musisz wchodzić, bo i tak już wychodziłam. Poczekasz na mnie w
samochodzie?- powiedziała otwierając drzwi do swojego białego BMW X3. Z chęcią
przystałam na tą propozycję, ponieważ nie chciałam narażać się na kontakt z Paulem.
Ten facet mnie przerażał. Nie musiałam długo czekać w samochodzie, ponieważ
Caroline zawsze jest szybka i punktualna. Czego oczywiście nie można powiedzieć
o mnie.
- Jestem-
powiedziała zadowolona blondynka, po czym ruszyłyśmy. Po drodze podjechałyśmy
jeszcze po Naomi, która wydawała się być zdziwiona moją obecnością, ponieważ
jak stwierdziła „myślała, że będę miło spędzać czas z Justinem”. Na całe
szczęście Car tego nie usłyszała, bo była zajęta śpiewaniem, a raczej
wykrzykiwaniem słów piosenki Call Me Maybe, którą uwielbiała. Naprawdę nie
rozumiem jej sentymentu do tego utworu. Reszta drogi minęła nam szybko i
przyjemnie. Udałyśmy się do naszego ulubionego i zarazem największego centrum
handlowego w Jacksonville.
***
Kocham chodzić
na zakupy, przymierzać ciuchy i wygłupiać się razem z przyjaciółkami, kiedy
jestem w centrach handlowych. Każdego dnia dziękuję Bogu za to, że zesłał mi
tak wspaniałych przyjaciół.
- Chodźmy coś
zjeść- odezwała się Naomi- Umieram z głodu!
- Co powiecie na
Subway?- zaproponowałam. Mój brzuch również domagał się jedzenia, ale byłam też niesamowicie zmęczona. Kilka godzin
ciągłego chodzenia, przymierzania i wybierania wykończyło mnie kompletnie, ale
opłaciło się. Wszystkie cztery byłyśmy obładowane nowymi nabytkami od stóp do
głów.
- Jak ja tam
dawno nie byłam- odezwała się Caroline i wolnym krokiem udałyśmy się w stronę
wspomnianej wcześniej restauracji. Naprawdę lubiłam jeść w Subwayu. Kanapki,
które oferują wydawały być się zdrowe. Każda z nas zamówiła po 15 centymetrowej
kanapce i coli. Opadłyśmy na wygodne kanapy i w skupieniu i ciszy zaczęłyśmy
jeść. Po chwili mój telefon zawibrował, co oznaczało, że dostałam wiadomość.
Od: Dean
Bądźcie za pół
godziny w naszym parku.
- Kto napisał?-
odezwała się Naomi.
- Dean, chce żebyśmy
za 30 minut poszły się z nimi spotkać w parku.
-Yeah, odpisz
mu, że za chwilę będziemy- ucieszyła się Naomi. Szczupła brunetka podkochiwała
się w blondynie od zawsze, jednak nigdy nie byli razem.
Do: Dean
Pewnie, będziemy
tam.
Nie musiałam
długo czekać na odpowiedź.
Od: Dean
Czekamy x
W pośpiechu
dokończyłyśmy nasze posiłki i udałyśmy się do samochodu Caroline. Wszystkie
torby wpakowałyśmy do bagażnika i wygodnie rozsiadłyśmy się na siedzeniach.
Podróż do parku nie zajęła nam wiele czasu. Zostawiając nasze zakupy w aucie
udałyśmy się w miejsce, gdzie siedzieli nasi przyjaciele.
- Ile można
czekać?- odezwał się Petter, gdy tylko przywitałyśmy się ze wszystkimi i zajęłyśmy
swoje miejsca.
- Tyle ile
trzeba- powiedziałam ze śmiechem, biorąc łyk piwa, które popijał Hazz.
- Właściwie,
dlaczego ty siedzisz u Harrego na kolanach?- zwrócił się do mnie zdziwiony
Dean. Od naprawdę miał zrytą banię.
- Harreh jest
moim chłopakiem, więc to chyba oczywiste- odpowiedziałam z wyrazem twarzy
mówiącym ‘jesteś głupi czy głupi’?
- Przecież macie
zamianę- odpowiedział jakby to było najoczywistszą rzeczą na świecie- Zmykaj mi
już do Biebera- rozkazał na co ja przewróciłam oczami.
- Śmieszny
jesteś, wiesz? – powiedziałam chichocząc- Nigdzie się stąd nie ruszam.
- Chcesz się
przekonać, że jednak tak?- tym razem do rozmowy z przekąsem wtrącił się Max.
Cholerka, dalej był na mnie zły.
- Po prostu tu
zostaje- gdy te słowa zostały
wypowiedziane z moich ust, Dean z Maxem wymienili spojrzenia, po czym ten
pierwszy podszedł do mnie i wziął na ręce przenosząc w kierunku Justina. Nie
pomogły krzyki, uderzenia, nic. Wszyscy tylko mieli niezły ubaw. Dean posadził
mnie na kolanach bruneta i następnie podszedł do Caroline, która ze
wściekłością w oczach przyglądała się całej scenie. Blondyn złapał ją za rękę i
pociągnął przez co wstała. Podprowadził ją do Hazzy, po czym posadził mu na
kolanach, na co mój chłopak się skrzywił. Uśmiechnęłam się do siebie w myślach.
- Tak ma zostać-
powiedział z zadowoleniem Dean. Przysięgam, że miałam ochotę podbić mu oko.
Podejrzewam, znaczy się jestem pewna, że Caroline na pewno by mi w tym pomogła.
- Swoją drogą
jestem ciekaw, jak przed całą szkołą będziecie udawać pary- odezwał się
znienacka Petter.
- Nie będziemy
udawać, to bez sensu- odezwałam się, ze złością wymalowaną na twarzy.
- Tchórzysz? –
zapytał z przekąsem Max.
- Po prostu mam
tego dosyć- powiedziałam zrezygnowana.
- Nic na to nie
poradzę- odezwała się Revena- Sami wpakowaliście się w takie gówno.
-Po prostu stąd
pójdę- powiedziałam i podniosłam się- Caroline- zwróciłam się do przyjaciółki,
która spojrzała na mnie- podwieziesz mi moje rzeczy jak będziesz wracać?
- Nie, idę z
Tobą. Do jutra- odezwała się i pomachała wszystkim. Szłyśmy w całkowitej ciszy.
Każda z nas była na swój sposób zła i przygnębiona. Car podwiozła mnie do domu
i tam pożegnałyśmy się. Gdy tylko przekroczyłam próg domu mój telefon zaczął
wibrować. Wiadomość, którą dostałam przyprawiła mnie o mocne bicie serca.
***
Jeśli przeczytałeś zostaw komentarz :))
jestem baaaardzo ciekawa co jest w tej wiadomości ^^ nie mg sie doczekać nn <3 :p
OdpowiedzUsuńJestem pierwsza :D
OdpowiedzUsuńHmm bardzo mi się podoba i czekam na kolejny :>
nie mogę doczekać się kolejnego :3 / @GomezBiebsStyle
OdpowiedzUsuńŚwietny :D nie mogę się doczekać następnego *o* Proszę dodaj jak najszybciej :D x
OdpowiedzUsuńCiekawe Co jest w tym esemesie? :o
OdpowiedzUsuńdodaj szybko nowy <3
Kolezanka polecila mi tego bloga i musze przyznac ze jest świetny :)
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze tlumaczysz wiec nie ma problemow ze zrozumieniem treści, czekmam do nastepnego xx
Uwielbiam to <3
OdpowiedzUsuńomg dodaj szybko nowy !!
OdpowiedzUsuńIle jest rozdziałów w orginale ?
OdpowiedzUsuńcudny <3
OdpowiedzUsuńCudowny:)
OdpowiedzUsuńJastem bardzo ciekawa kto napisal i co w tej wiadomosci:)
Czekam nn <3
@believemydreamm
GJKSDFJSD,JAKA TO WIADOMOŚĆ?
OdpowiedzUsuńświetny bloog <3
cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńRecenzuje opowiadania, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńask.fm/recenzje_fanfiction
czekam na nn<3
OdpowiedzUsuńNaprawdę super blog <3<3<3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :))
OdpowiedzUsuńZaczelam czytać od dzisiaj i jest boski :)))
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;3
OdpowiedzUsuńJest 20 komentarzy!!!! Czeaakam XDS
OdpowiedzUsuńZajebisteee <333
OdpowiedzUsuńjest cudowny. boskie zakończenie. ja już chce następny! <3
OdpowiedzUsuń