czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 21

Na początek..
Nie mogę uwierzyć, że nie pisałam nic przez prawie dwa miesiące! Czas niesamowicie szybko leci, tym bardziej kiedy masz dużo do zrobienia :) 
No, ale nie ważne. 
Przychodzę do Was dziś z kolejnym rozdziałem i mam nadzieję, że Wam się spodoba!

Mam do Was też małą prośbę- komentujcie :) 
Wiem, że rozdziały pojawiają się rzadko, jednak w wakacje postaram się to zmienić- dajcie mi również motywację do tego, żebym z jeszcze większą chęcią pisała o losach Kat i Justina :) 
To co?

Czytasz= KOMENTUJESZ

Nawet najkrótszy komentarz daje mi ogromną satysfakcję :) 
Z góry dziękuję <3

So much loove, K <3

***
Katlin

- Katlin, chcesz piwo?- zapytał Justin wyrywając mnie z zamyślenia.
- Nie, dzięki- powiedziałam ziewając. Było dobrze po północy, a przyjaciele bruneta nie mieli zamiaru nigdzie się ruszać.
- Zmęczona?
- Tak. Dużo się dziś wydarzyło i ugh.. po prostu marzę o tym, żeby się położyć- jęknęłam.
- W takim razie idź spać- zaproponował, a ja w odpowiedzi przewróciłam oczami- Mówię serio.
- Nie wypada.
- Nie przesadzaj.
- Justin, proszę…- zaczęłam, ale nie dane było mi dokończyć gdyż Chloe, która przez cały wieczór bezczelnie się we mnie wpatrywała, podeszła do nas.
- Co chcesz?- zapytał Justin ciut wrednym tonem.
- Porozmawiać z Katlin.
- A co jeśli nie ma ochoty rozmawiać?- wypalił Justin.
- Pozwól jej się wypowiedzieć- zmroziła go wzrokiem- A propos, od kiedy jesteś dla mnie taki zgryźliwy?
- Błagam Cię Chlo, zamknij się i odejdź- warknął Brązowooki. Właśnie wtedy był czas na moją reakcję.
- Justin, stop. Skąd wiesz, czy nie chce z nią pogadać?
- Znam Cię całkiem nieźle i doskonale wiem, że jej nie trawisz.
- No i tu się mylisz- powiedziałam pstrykając mu palcem w nos- Z ogromną przyjemnością porozmawiam z Chloe- uśmiechnęłam się nieszczerze. Tak naprawdę ostatnią rzeczą, której chciałam była konwersacja z byłą przyjaciółką, jednak moim celem było pojechanie po ambicji brunetowi, którego mina wyraźnie zrzedła.
- Jakoś Ci nie wierzę.
- No to popatrz- powiedziałam wstając i zwróciłam się bezpośrednio do Chlo- To gdzie idziemy?
- Na zewnątrz?- zaproponowała wyraźnie zdziwiona.
- Super- powiedziałam rozentuzjazmowana i udałam się w stronę wyjścia. Znajomi Justina nawet nie zauważyli naszej małej akcji. Szczerze powiedziawszy nie przypadli mi do gustu. Być może dlatego, że nie rozmawiałam z nimi zbyt dużo.
Nie miałam wątpliwości gdzie zaprowadzę Chloe. Huśtawka. Moje ulubione miejsce jest właśnie tutaj.
- Co chcesz?- zapytałam kiedy usadowiłyśmy się na magicznym przedmiocie, który od zawsze uwielbiałam.
- Katlin, proszę, nie zadawaj się z Justinem- zaczęła poważnie.
- Niby dlaczego?- no dobra, wiedziałam, że nie jest to fair w stosunku do dwóch najważniejszych dla mnie osób, ale ona nie miała prawa się w to wtrącać.
- Ten cały wasz romans nie skończy się dobrze..- zaczęła, jednak jej przerwałam.
- A skąd ty możesz wiedzieć co robimy, i czy COŚ w ogóle jest na rzeczy?
- Scena na boisku mówiła sama za siebie. Naprawdę chcesz zniszczyć całe swoje poukładane, idealne życie dla Justina? Nie uważasz, że on nie jest tego wart?
- Nie rozumiem co ty masz do tego. Chcesz powiedzieć Car i Harremu? Proszę bardzo! I tak Ci nie uwierzą- zaczęłam się sztucznie śmiać.
- Tu już nawet nie chodzi o to, czy twoje lizodupki się dowiedzą. Intencje Justina nie są szczere, uwierz mi Katlin. Mówię Ci to tylko i wyłącznie ze względu na to, że kiedyś się przyjaźniłyśmy i naprawdę nie chcę, żeby Cię zranił.
- Skąd ty możesz wiedzieć co mu siedzi w głowie?- zapytałam, a blondynka cicho się zaśmiała.
- Masz rację, tego nie mogę nawet przypuszczać. Przynależę jednak do jego drugiej paczki i doskonale wiem co się tam dzieje.
- Możesz dokładniej?
- Wszyscy kumple Justina traktują dziewczyny przedmiotowo. Dodatkowo jest wiele różnych skomplikowanych spraw, w które jest zamieszany. Błagam Cię, nie ufaj mu i skończ waszą relację zanim stanie się ona zbyt skomplikowana.
- Nie wierzę, że nie masz w tym swoich korzyści- wypaliłam, po czym szybko ugryzłam się w język. Dziewczyna była naprawdę lojalna. Oczywiście, o ile to wszystko jest prawdą. Tak czy inaczej, ostrzegła mnie, a ja nadal drążyłam dziurę w całym. Niepotrzebnie.
- Myśl jak chcesz- powiedziała wyraźnie wkurzona- Wiem, że uważasz mnie za dziwkę. Nie znasz jednak całej mojej historii, ciągle odnosisz się do tego co było kiedyś nie zważając, że teraźniejszość jest zupełnie inna. Nie patrz przez pryzmat przeszłości, a życie będzie łatwiejsze- powiedziała na zakończenie, po czym odeszła, zostawiając mnie samą. Chwilę potem również udałam się w stronę domu.
- Katlin- zwołał Justin z kanapy kiedy tylko mnie zobaczył.
- Tak?- zapytałam uśmiechając się. Postanowiłam, że jak na razie będę zachowywać się jak gdyby rozmowa z Chloe w ogóle nie miała miejsca. Dorwę gnojka jak będziemy sami.
- Chodź do mnie- powiedział ze słodkim uśmiechem i poklepał swoje kolana. Posłusznie wykonałam jego polecenie. Można powiedzieć, że w nagrodę dostałam słodkiego całusa w policzek. Chlo spiorunowała mnie wzrokiem, a jedna z koleżanek bruneta zapiszczała:
- Jesteście tacy słodcy! Powinniście być razem!
- Daj spokój, Mer- uciszył ją Chad.
- Nie uważacie, że powinniśmy się zbierać?- zapytała bodajże Jessica- Dochodzi druga. Zanim zajedziemy będzie rano.
- Ma rację- zaśmiał się Justin- Zresztą my też chcielibyśmy się już położyć- po słowach bruneta wszyscy zaczęliśmy się ze sobą żegnać. Na całe szczęście, nie potrwało to zbyt długo i już dziesięć minut później zostaliśmy zupełnie sami. W końcu!
- Myślisz, że możemy dokończyć to co zaczęliśmy wcześniej?- zapytał Justin wymownie mnie obejmując i całując moją żuchwę. Okej, Katlin. Pora na twoją reakcję.
- Nie- powiedziałam stanowczo- Musimy porozmawiać.
- Co Ci znowu nie pasuje?- warknął, po czym spokojniej dodał- Chloe coś Ci naopowiadała, prawa? Ta głupia suka…- przerwałam mu.
- Nie nazywaj jej tak, ale masz rację. Myślę nawet, że otworzyła mi oczy.
- Czy możesz nie oceniać tego wszystkiego pochopnie? Zapytać chociaż, potwierdzić?
- A co do cholery robię? Chcę wszystko wyjaśnij i porozmawiać, a ty jak zwykle od razu wybuchasz!- powiedziałam o kilka tonów za wysoko.
- Okej, spokojnie, usiądźmy i porozmawiajmy- kiedy już wygodnie usadowiliśmy się na ogromnym łóżku w sypialni z kubkami herbat w ręce Justin zagaił- Co Ci powiedziała?
- W wielkim skrócie- żebym trzymała się od Ciebie z daleka- powiedziałam upijając łyk gorącej cieczy.
- Możesz powiedzieć coś więcej? Jam mam się wytłumaczyć skoro nawet nie wiem o czym dokładnie rozmawiałyście.
- Chlo twierdzi, że twoje intencje nie są wobec mnie szczere. Jak chcesz to wyjaśnić?- zapytałam unosząc prawą brew ku górze.
- Nie rozumiem w jakim sensie, zresztą skąd ona może wiedzieć co mi siedzi w głowie?- kiedy popatrzyłam na niego z politowaniem, natychmiast dodał- Oczywiście nie jest to prawa. Zresztą sama wiesz jakie są moje uczucia wobec Ciebie.
- A co powiesz na to, że razem ze swoimi przyjaciółmi traktujecie dziewczyny przedmiotowo?
- Cóż, w tym może mieć trochę racji- przyznał z widocznym wstydem- Jednak ciągle nad tym pracuję.
- Okej. Załóżmy, że to co powiedziała Chloe to kłamstwa. Jaki miałaby w tym cel?- zapytałam, na co brunet cicho się zaśmiał.
- Po prostu Ci zazdrości. Harry, Caroline i ja od zawsze byliśmy jej słabościami- powiedział dosyć niejasno, jednak po chwili zabrał się za rozwijanie swojej myśli- Harry od zawsze jej się podobał. Nie mogła go mieć ze względu na Ciebie. Caroline to idealna przyjaciółka. Wasze relację się popsuły i tym samym jej szanse na utrzymywanie z nią dobrych relacji zmalały niemalże do zera. No i na końcu ja. Sama powiedziała mi, że jej się podobam. Teraz kiedy można powiedzieć coś między nami jest, zwyczajnie nie chce do tego dopuścić- zastanowiłam się chwilę nad słowami Justina. W pewien dziwny, niezidentyfikowany sposób miały one sens. Widząc moje ciągłe niezdecydowanie złapał mnie za ręce i patrząc prosto w oczy powiedział- Katlin, przestań być niepewna i podejrzliwa. Naprawdę nie chcę Cię zranić.
- Niech Ci będzie- powiedziałam wstając- Idę wziąć prysznic.
- Koniec rozmowy?- zdziwił się brunet.
- Tak- uśmiechnęłam się, po czym opuściłam pomieszczenie. Kąpiel nie zajęła mi dużo czasu, gdyż byłam tak zmęczona, że nawet nie miałam siły na stanie pod prysznicem. Pech chciał, że zapomniałam wziąć ze sobą piżamy, a jedyna koszulka, która znajdowała się w łazience należała do Justina. Ostrożnie ją powąchałam. Czysta. Zakładam ją. Co mnie zdziwiło- wcale nie była na mnie dużo za duża. Ledwo zakrywała mi majtki. Kiedy wyszłam z łazienki brązowooki leżał rozłożony na łóżku z moim telefonem w ręce.
- Justin- pisnęłam oburzona- Co robisz?- zapytałam próbując wyrwać mu urządzenie. Jak możecie się spodziewać- bezskutecznie.
- Przecież nic Ci nie sprawdzam- zawołał puszczając mi oczko- Robiłem sobie selfies.
- Chyba żartujesz, ty i samojebki?- wybuchałam śmiechem.
- Zobacz tylko jak wspaniale ułożyły mi się włosy. Musiałem to uwiecznić. Zresztą- dodał po chwili- jesteś hipokrytką. Sama masz ich cztery tysiące.
- Czy chcesz przez to powiedzieć, że oglądałeś moje OSOBISTE zdjęcia?- krzyknęłam udając złą.
- Przepraszam- powiedział poważnie- Nie spodziewałem się, że będziesz wkurzona.
- Żartuję głupku- zaśmiałam się- Ale na przyszłość, nie rób tego więcej.
- Okej, okej- brunet posłał mi swój uśmiech za tysiąc dolarów. Wierzcie lub nie, ale tego wyszczerzu nie da się nie odwzajemnić.
- Koniec tego dobrego- odezwałam się po kilku minutach ciszy- Idę spać. Zmykaj na kanapę.
- Jak to?
- Przecież nie będziemy spać w jednym łóżku, debilu.
- No jak nie jak tak- zaśmiał się Justin, po czym puszczając mi oczko, wgramolił swoje wielkie dupsko na MOJE łóżko.
- Dobrze- powiedziałam wstając- W takim razie idę do salonu- zrobiłam minę a la obrażona trzylatka i spektakularnie, zabierając ze sobą jakąś małą poduszkę, wymaszerowałam z pokoju. Zastanawiałam się czy Justin rzeczywiście pozwoli mi nocować na kanapie.
Mijały minuty, a ja wciąż przekręcałam się z boku na bok. Nie mogłam uwierzyć, że moje nadzieje na spędzenie nocy w wygodnym łóżeczku spełzły na niczym.
- Dupek- mruknęłam do siebie zdenerwowana, po raz kolejny zmieniając pozycję. Kiedy byłam na granicy snu, poczułam, że ktoś bardzo delikatnie podnosi mnie. Otwarłam oczy i ujrzałam uśmiechniętego Justina, który wyszeptał całując mnie w czoło:
- Naprawdę myślałaś, że pozwolę Ci tutaj spać?

***
Jeśli przeczytałeś zostaw komentarz :)))