sobota, 28 września 2013

Rozdział 2



Katlin

Nie pamiętam dokładnie ile wypiłam, ale biorąc pod uwagę fakt, że zaczynało mi się kręcić w głowie stwierdziłam, że całkiem sporo. Była piąta nad ranem. Impreza jakieś 15 minut temu dobiegła końca, ale wraz z najbliższymi przyjaciółmi zostaliśmy w domu Maxa na noc. Rozmawialiśmy. Z racji tego,  że wszyscy byliśmy pijani nasza konwersacja była niezwykle zabawna. Siedziałam wtulona w Harrego, z którym chwilę wcześniej się pogodziłam, gdy usłyszałam słowa Deana:
- Nie myślicie, że jest trochę nudno?
- W jakim sensie?- odezwała się zdezorientowana jak wszyscy Car.
- Nie ma intryg, nic się nie dzieje, wszystko jest w porządku- rozwinął swoją wypowiedź blondyn z pokaźną burzą loków na głowie.
- Myślę, że to dobrze- odezwałam się z lekkim uśmiechem, który na pewno spowodowany był alkoholem krążącym w moich żyłach.
- Właśnie nie- Dean nie dawał za wygraną- Co wy na to- zwrócił się bezpośrednio do mnie, Hazzy, Caroline i Justina- Zamieńcie się miejscami… na dwa tygodnie- uśmiechał się jak głupi.
- Co masz na myśli mówiąc „zamieńcie się miejscami?- zapytał Jus.
- Chodzi mi o to, że no wiecie- uśmiech- Ty będziesz z Kat, a Hazz z Car… przez 2 tygodnie. Dla zabawy. Genialne, no nie?
- Nie ma mowy- odezwałam się.
- Pierwszy raz ją popieram- odezwał się Justin. Nasze relacje były bardzo skomplikowane. Akceptowaliśmy sobie, ale w każdej możliwej sytuacji docinaliśmy sobie.
- Ej no, nie bądźcie tacy!- zaśmiała się Naomi.
- To może być zajebiste- dodała Revena.
- Tchórze- odezwał się Max.
- Słuchajcie- pewnym głosem zaczęła Car- Co Wy byście zrobili na naszym miejscu? Zgodzilibyście się?
- Tak- odpowiedziała bez wahania Chloe.
- Ale ty jesteś suką, więc się zamknij- odezwał się Hazz. Miał racje. Wybaczcie, ale ta dziewczyna spała z każdym, byle tylko dostać za to kasę. Naprawdę nie wiem, dlaczego taka osoba należała do naszej paczki. Nikt jej nie lubił. Ona chodziła za nami z przyzwyczajenia.
- Mięczaki- odezwał się Dean- Przecież tu chodzi o zabawę.
-Nikt nie będzie mnie tak nazywał!- piskliwym głosem odezwała się Car. Nienawidziła gdy ktoś zwracał się do niej w ten sposób - Wchodzę w to.
- Jak ona, to ja też- odezwał się Justin. Ten dzieciak nie myślał. Nawet jeśli, to nie wytrzymamy ze sobą tych pieprzonych 2 tygodni.
- Hazz?- zapytał z łobuzerskim uśmiechem Dean.
- No nie wiem, w sumie to nie może być takie złe.
- Czyli tak, a ty Kat?- dopytywał się szalony blondyn. Nie wiedziałam co o tym myśleć, nie chciałam stracić Hazzy. Zależało mi na nim. Nie chciałam zniszczyć naszego związku przez taką błahostkę. Z drugiej strony, to była dobra próba na sprawdzenie nas w zaufaniu. Zakładając, że się zgadzam nie wytrzymam z Jusem aż 2 tygodni, to zdecydowanie za dużo. Nie chcę wyobrażać sobie nawet naszych stosunków po tej chorej szopce. Jestem pewna, że  znienawidzę go już całkowicie. Ten chłopak nie wyglądał dobrze, znaczy nie mówię tu, że jest brzydki, ale po prostu jego twarz zwiastowała kłopoty. Krążą plotki, że jest zamieszany w jakieś gówno, z którego nie da się wyjść bez szwanku. Chyba nie chcę przebywać w towarzystwie jakiegoś mordercy, czy Bóg wie kogo tak dużo czasu. Zorientowałam się, że w pokoju zapanowała głucha cisza. Każdy czekał na moją wypowiedź, podczas gdy ja byłam kompletnie rozdarta.
- No weź, kochanie. Dla zabawy- zachęcił mnie Hazz.
- Dobrze- uśmiechnęłam się. Jestem idiotką, że to robię. Później zapewne zwalę to na tak późną godzinę i alkohol, ale teraz wiem, że to moja głupota. To na co wyraziłam zgodę chwilę temu było zdecydowanie najbardziej szaloną rzeczą jaką zrobiłam w ciągu ostatnich miesięcy, a może nawet lat.
- Super!- Dean klasnął w dłonie z uśmiechem satysfakcji wymalowanym na twarzy- Idźcie spać gołąbeczki, bo jak się obudzicie czekają na Was wielkie zmiany.
- Nie mogę się doczekać- mruknęłam, gdy każdy szukał miejsca w którym można było się przespać. Już zaczynała żałować mojej decyzji, a co dopiero będzie potem.
- Dobranoc Misiu- powiedział Harry, który szczerze powiedziawszy już prawie spał- To tylko dwa tygodnie.
- Jasne- odpowiedziałam trochę zła na niego, gdyż jak zwykle w sytuacji „idziemy spać po melanżu” myślał tylko o sobie i co za tym idzie znalazł sobie jednoosobowy kawałek materaca. Po prostu świetnie. Zezłoszczona udałam się do salonu, w którym znajdowała się ogromna kanapa. Wiedziałam, że się na niej wyśpię. To zawsze było moje łóżko po imprezach. Schodząc po schodach natknęłam się na Justina, który szepnął mi do ucha:
- Wyśpij się dobrze, bo te 2 tygodnie będą twoimi najlepszymi, kochanie.
- Myślę, że będzie kompletnie na odwrót- odezwałam się  chłodnym tonem.
- Przekonamy się- odszepnął po czym udał się w zupełnie inny zakątek domu, za co byłam mu wdzięczna. Po drodze na moje dzisiejsze łóżko zajrzałam do szafy, która znajdowała się w przedpokoju i wyciągnęłam z niej ogromny puchaty koc i poduszkę. Gdy już znalazłam na łóżku wygodną pozycję postanowiłam oczyścić umysł, co niekoniecznie mi się udało. Zasnęłam z głupim uśmieszkiem na ustach i świadomością, że od jutra moje życie wywróci się do góry nogami.
***
- Pora wstawać, skarbie- usłyszałam przyjemny głos tuż nad moim uchem. Nawet nie zastanawiałam się do kogo należy.
- Nie- odpowiedziałam stanowczo. Chwilę po tym poczułam jak ciepły koc zostaje brutalnie zdarty z mojego ciała. Natychmiast wstałam i jak zorientowałam się kto jest winowajcą, na dodatek uśmiechającym się bezczelnie miałam ochotę coś rozwalić. Zgadliście, Justin był wszystkiemu winny.
- Co ty do cholery robisz?- zaczęłam się drzeć.
- Budzę Cię- odpowiedział z uśmiechem.
- Nie mogłeś zrobić tego delikatnie?- moja irytacja z każdą chwilą była coraz większa.
- Próbowałem- odpowiedział spokojnie, a ja przypomniałam sobie ten moment.
- Ty chamie, nie waż się mówić do mnie skarbie!
- Złość piękności szkodzi, więc daruj sobie. Nie chcę pokazywać się publicznie z brzydką dziewczyną- przysięgam, że w tym momencie miałam ochotę mu wpierdolić. To było przegięcie. Cios poniżej pasa. Wtedy jednak coś innego przykuło moją uwagę. Godzina. Było kilka minut po 9.
- Czy ty jesteś normalny budząc mnie o tej porze!? Spałam niecałe 3 godziny!- nie obchodziło mnie, że najprawdopodobniej obudzimy wszystkich domowników.
- Nie mogę pozwolić, żebyśmy zmarnowali te dwa tygodnie śpiąc- uśmiechnął się łobuzersko.
- To będziesz miał problem, bo ja zamierzam iś..- niestety nie dane było mi dokończyć, bo ujrzałam zaspanego Pettera schodzącego po schodach.
- Wiecie która godzina?- odezwał się srogim głosem, ale po chwili się zaśmiał.
- Z czego się śmiejesz?- nie wytrzymałam i krzyknęłam również na niego.
- Z Was, gołąbeczki- śmiech- Jestem ciekawy co będzie za kilka dni jak wy już dziś się kłócicie.
- Nie nazywaj nas gołąbeczkami, nie ma żadnych NAS!- tak, macie rację, znów ja się odezwałam. Justin tylko śmiał się pod nosem- Nie śmiej się ze mnie frajerze!
- Wyjdźcie gdzieś, bo za chwilę obudzicie cały dom. Cisza będzie od Was najlepszym prezentem.
- Idealnie, bo właśnie wychodzimy- odezwał się Justin i pociągnął mnie za rękę.
- Nigdzie nie idę!
- A chcesz się przekonać?
- Właściwie, to idę. Do siebie do domu. Mam kilka spraw do załatwienia.
- Jeszcze się przekonamy, ale teraz chodź. Naprawdę ich obudzisz – uśmiechnął się.
- Robię to tylko dla nich- wyszłam z domu Maxa niemal trzaskając drzwiami. Justin nie poszedł za mną, na szczęście. Biedaczysko sobie odpuściło. Idąc do domu, byłam tak bardzo pochłonięta różnymi myślami, że przestraszyłam się gdy nagle ktoś przytulił mnie od tyłu.
- Naprawdę myślałaś, że pozwolę Ci od tak odejść?- usłyszałam znajomy i wkurzający głos. Należał oczywiście do Justina.
- Nigdzie z Tobą nie idę, rozumiesz?
- A chcesz się założyć?- uśmiechnął się bezczelnie, po czym złapał mnie za nogi i przewiesił sobie przez plecy – Widzisz? Idziesz ze  mną, gdzie tylko sobie zażyczę.
- Puść mnie!- krzyczałam jednocześnie waląc go pięściami w plecy.
- To na mnie nie działa- usłyszałam śmiech. Świetnie. Byłam niesiona przez tego idiotę, we wczorajszych i w dodatku nie moich ubraniach, z rozmazanym makijażem, totalnie zmęczona i z lekkim kacem. Lepiej być po prostu nie mogło.

***
Jeśli przeczytałeś zostaw komentarz :)

12 komentarzy:

  1. Jejku,swietny :) z niecierpliwoscia czekam nn :) x @lexioff

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na dalszą omgg dzieje sie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na następny *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ;)
    @Hazza_OMFG

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się bardzo ciekawie :D
    @xMiqila

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny ! Bardzo interesujący pomysł. widac że ten blog to strzał w 10 :) @eskax3 :)
    Obiecałam komentarz ;D haha mam nadzieje że wbijesz też na mojego bloga pisze go z przyjaciółką bestrongerr.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo oryginalny i to mi sie podoba:) jest swietny<3

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo oryginalny pomysł ff, podoba mi się, czekam na więcej fajnych pomysłów w rozdziałach. informuj jesli możesz, @gabiszon18

    OdpowiedzUsuń
  9. Najlepiej <3 Fajna forma, orginalny pomysł, zdecydowanie super

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne @polischswag_

    OdpowiedzUsuń
  11. boski rozdział,czekam na następny<3

    OdpowiedzUsuń