Katlin
- Mamo wychodzę- krzyknęłam zakładając moje
ulubione 10-centymetrowe szpilki.
- Gdzie?- odpowiedziała rodzicielka
chłodnym tonem, który przybierała zawsze wtedy kiedy oznajmiałam jej, że
opuszczam dom.
- Do Car- odpowiedziałam z uśmiechem.
Tak naprawdę było to kłamstwo, ale przecież mama nie musi o tym wiedzieć.
- Na jak długo?- nienawidziłam tego, że
była wobec mnie tak chłodna i nieufna jeśli chodzi o te sprawy.
- Mamo, trochę więcej zaufania. Jest
ostatni weekend wakacji. Chcę zaszaleć.
- Masz wrócić przed 22.
- Chyba sobie żartujesz- oburzyłam się.
- Masz rację- uśmiechnęła się- Tylko
proszę, wróć żywa- to było naprawdę dziwne. Moja mama, zawsze spięta, surowa,
karze mi tylko „wrócić żywa”. Co się z nią stało?
- Okey, postaram się. Dziękuję-
pocałowałam ją w policzek. Może i nie miałam z nią najlepszych stosunków, ale
kochałam ją bardzo mocno.
- Nie ma za co. Przecież wiesz, że
jesteś dla mnie jedną z najważniejszych osób.
Szłam ciemnymi uliczkami Florydy rozmyślając
o moim życiu. Każdy kto przyglądał mi się z boku bez wahania mógł powiedzieć,
że jest idealnie- mam chłopaka, przyjaciół, bogatych rodziców, robię co mi
się żywnie podoba. Mogłabym ty wymieniać
w nieskończoność. Mimo, iż wiem, że mam naprawdę dużo nie czuję się spełniona,
nie w pełni. Moje rozmyślania przerwała muzyka dobiegająca z domu mojego
przyjaciela- Maxa do którego szłam na domówkę. Każdy w okolicy wiedział, że
jego imprezy są najlepsze. Uśmiech od razu zagościł na mojej twarzy, gdy
pomyślałam o tym, ile alkoholu znajdzie się dziś w moim organizmie. Zamierzałam
się zabawić, i to porządnie.
- Kogo my tu mamy, naszą piękną Kat-
tymi oto słowami przywitał mnie Max gdy tylko przekroczyłam próg posiadłości
jego rodziców. Traktuję go jak starszego brata. Kochany z niego chłopak.
- Widziałeś Harrego?- krzyknęłam. Muzyka
była tak głośna, że nie szło się inaczej porozumieć.
- Jeszcze go nie ma- uśmiechnął się- Za
to Caroline z Justinem są na zewnątrz.
- A ktoś inny z naszej paczki?- jeszcze
tego nie wiecie, ale w szkole ja i moi przyjaciele byliśmy uznawani za coś w
rodzaju elitę- najstarsi, pierwsi i najważniejsi. Nie przeszkadzało mi to, ale
muszę przyznać, że sama nie uważałam się za jakiś pępek świata. To, że nie
wszyscy rodzice są bogaci nie skreśla kogoś z listy „fajnych”.
- Przepraszam, ale muszę iść. Ci idioci
dom mi za chwilę rozniosą- wskazał palcem na grupkę nieźle wstawionych
chłopców, którzy próbowali odpalić petardę. W DOMU.
- Pewnie- uśmiechnęłam się i udałam w
stronę prowizorycznego baru. Wzięłam piwo, ale nie zdążyłam upić nawet łyka
kiedy poczułam znajome dłonie oplatające moją talię od tyłu.
- Dziś nie pijemy- usłyszałam
zachrypnięty głos, a chwilę później brązowe loki przyjemnie muskały mój
policzek.
- Mów za siebie- wykonałam winny obrót,
tak, że stykaliśmy się nosami. Hazz przewrócił tylko oczami, które kochałam
ponad wszystko.
- Chyba nie muszę przypominać Ci co się
stało ostatnio.
- Daj spokój, to się nie powtórzy.
Jasne?
- Ufam Ci- szepnął i delikatnie musnął
moje usta.
- Idźcie na górę- usłyszałam ciche
prychnięcie. Odsunęłam się do Harrego, który złapał mnie za rękę. Moim oczom
ukazała się Minerwa, dziewczyna, którą nienawidziłam od zawsze. Już miałam
odezwać się kiedy Hazz pociągnął mnie za rękę w stronę tarasu, gdzie znajdował
się basen.
- Co powiesz na kąpiel?- zabawnie
poruszył brwiami.
- Dlaczego mnie od niej odsunąłeś?-
zapytałam z wyrzutem.
- Ta suka nie jest tego warta-
odpowiedział z uśmiechem, po czym przerzucił mnie przez ramie, tak, że moja
głowa znajdowała się na tyle jego pleców.. Zaczął zbliżać się w stronę basenu.
- PÓŚĆ MNIE, NIE CHCĘ, NIE, PROSZĘ,
BŁAGAM, ZA JAKIE GRZECHY, NIENAWIDZĘ WODY, NIE, AAAAAA!- krzyczałam, ale to nic
nie pomogło. Przeciwnie. Na jego twarzy zagościł cwany uśmiech. Miałam ochotę
zetrzeć mu go z twarzy, przysięgam.
- Też Cię kocham – powiedział bez
ogródek wrzucając mnie do wody, która była cholernie zimna.
- Zabije CIĘ GNOJU!- zaczęłam krzyczeć,
gdy tylko wynurzyłam się spod powierzchni wody. Przysięgam, że gdyby ktoś dał
mi maczetę, to w tej chwili nie zawahałabym się jej użyć przeciwko temu idiocie
uśmiechającego się bezczelnie. Niezdarnie wyszłam z wody, po czym bez słowa
udałam się na poszukiwania Maxa. Ma młodszą siostrę, więc na pewno w jego domu
są jakieś damskie ubrania, które mniej więcej będą na mnie pasować. Wybaczcie,
ale nie miałam zamiaru do końca imprezy chodzić w przemokniętych do suchej
nitki ciuchach. Ludzie widzący mnie uśmiechali się, wszyscy wiedzieli co mi się
przytrafiło. Po chwili ktoś przytulił się do mnie od tyłu.
- Zostaw mnie- warknęłam- Nie chcę Cię
widzieć.
- Przecież wiesz, że to było na żarty-
mruknąć Hazz tuląc się do mojej szyi. Odepchnęłam go od siebie. Byłam naprawdę
zła na niego.
- Dla mnie to nie było śmieszne-
wycedziłam przez zaciśnięte zęby- Wybacz, ale idę się przebrać. Odeszłam do
tego dupka z uśmiechem na ustach. Nie spodziewał się po mnie takiej reakcji, to
było pewne.
- O boże, Kat co Ci się stało?-
krzyknęła Car, widząc mnie.
- A nie widać?- odpowiedziałam bez
emocji, a ta tylko się zaśmiała- Pomożesz znaleźć mi Maxa?
- Wiem gdzie jest. Widziałam go przed
chwilą- odezwała się zadowolona- Stoi przy DJ-u.
- Dzięki, kocham Cię.
- Ej Max, daj mi coś na przebranie-
odezwałam się gdy tylko byłam z nim na tyle blisko by mógł mnie usłyszeć. Na
mój widok wybuchł niepohamowanym śmiechem.
- Jak tylko spotkam Hazze, muszę mu
pogratulować- parsknął. Po chwili jego chytry uśmieszek znikł mu z twarzy,
ponieważ posłałam mu mordercze spojrzenie- Okej, okej, chodź za mną.
Uwierzcie, nie łatwo było przedrzeć się
przez tłum rozwydrzonych nastolatków, których większość była już nieźle
wstawiona.
- Proszę- podał mi czarną sukienkę- Nie
wiem czy nie będzie za małe, bo wiesz, moja siostra jest CHUDA- zaczął się ze
mną droczyć. Nienawidziłam tego, a on dobrze o tym wiedział. Zaczęłam oglądać
otrzymany materiał.
- Chyba żartujesz, że ubiorę coś
takiego- odezwałam się z oburzeniem- Nie chcę wyglądać jak dziwka- z całym
szacunkiem dla jego siostry, ale ta sukienka nie zakrywała praktycznie nic.
Nigdy w życiu nie pokazałabym się w czymś takim.
- Sugerujesz coś?- odezwał się
nieprzyjemnym tonem. Miał świra na punkcie Sydney. Bardzo o nią dbał, była jego
oczkiem w głowie.
- Nie, ale zauważ, że ta sukienka nie
jest zwykła. Niech Syndi chodzi sobie w takich rzeczach, ale ja nie będę.
- Ostatni raz nazwałaś ją dziwką, moja
droga- Max przybrał taki ton głosu, że aż zaczęłam się go bać. To już nawet nie
było śmieszne.
- Ej, stary zluzuj- próbowałam rozluźnić
atmosferę- Nikogo tak nie nazwałam. Po prostu daj mi coś innego i będzie spoko-
uśmiechnęłam się słabo.
- Ughh..- jęknął, po czym ponownie
zaczął przeszukiwać szafę swojej siostry- Pasuje?- zapytał pokazując mi szorty
z wyższym stanem i krótką bluzkę odsłaniającą brzuch.
- Idealnie- powiedziałam zadowolona,
zabierając od niego ubrania- Wiedziałam, że mogę na Ciebie liczyć.
Max nic mi nie odpowiedział- wciąż był
na mnie zły za to, co powiedziałam o jego siostrze. Wiedziałam jednak, że po
maksymalnie dwóch dniach mu przejdzie. Jak zawsze. Otworzyłam drzwi łazienki,
która- o dziwo- była pusta. Szybko zdjęłam z siebie przemoknięte ubrania i
założyłam nowe. Pasowały na mnie idealnie. ‘Ha, jednak nie byłam taka gruba’
pomyślałam i uśmiechnęłam się do siebie. Muszę przyznać, że Sydney ma słaby
gust. Wybaczcie, ale te spodenki były tak bardzo wycięte na pośladkach, że
równie dobrze mogłabym wyjść w samych majtkach. Nie chciałam jednak narzekać.
Wiedziałam, że nie ma co denerwować Maxa jeszcze bardziej. Niepewnym krokiem
wyszłam z łazienki i udałam się na parter. Pragnęłam znaleźć któregoś z moich
przyjaciół, ale niestety nie było mi to dane. Po nieudanych poszukiwaniach
udałam się w stronę baru, chcąc zapomnieć o całym złu. Rozpoczęła się zabawa.
***
Jeśli przeczytałeś, zostaw komentarz :)
Fajny, długi, przyjemnie się czyta. Moim zdaniem niezły i ciekawy początek, trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńFajny, długi, przyjemnie się czyta. Moim zdaniem niezły i ciekawy początek, trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie to :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;*
Ooo! Z głównej bohaterki jest niezła imprezowiczka! Według mnie bardzo fajny rozdział, lekko napisany, zwiastujący fajną historię. Będę czytać! :)
OdpowiedzUsuń+Chciałabym Cię serdecznie zaprosić na mojego bloga. Jak na razie, jest dopiero prolog, więc nie ma za dużo do czytania, a każda opinia ma dla mnie naprawdę wielkie znacznie. -> http://i-love-you-like-never.blogspot.com/
jejku ciekawie się zapowiada :D
OdpowiedzUsuńbędę czytać. jak już napisałam na tt, bohaterowie są idealni <33
kocham.
@ahmyhubby
Bardzo fajne ;3 czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńTo jest świetne ;))
OdpowiedzUsuń@loseXmyself
Bardzo fajne!:) Czekam na następny rozdział:)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Ciekawie się zaczyna, jest długi i pisany w taki sposób, że fajnie i z zaciekawieniem się go czyta. Spodobał mi się 1 rozdział, jak na początek jest fajnie. BĘDĘ CZYTAĆ I CZEKAM NA KOLEJNE<3 #ily
OdpowiedzUsuń+ ogółem fajnie by było wiedzieć coś bohaterach, wiesz chyba o co chodzi (zakłada "bohaterowie", zdjęcia, krótkie opisy etc.) więc jeśli to nie byłby problem, to wiesz xx
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział, czekam na nn :)))))
OdpowiedzUsuńBOSKI *_________* czekam na nastepny :D
OdpowiedzUsuńKIEDY DRUGI?????????
OdpowiedzUsuńświetny<3
OdpowiedzUsuńFajne fanfic :) / @_Made_It_23
OdpowiedzUsuńwłasnie zaczynam <3
OdpowiedzUsuńi powiem Ci że bardzo mi się podoba :)
Twoja koleżanka Karolina mnie tu ściągnęła ;>